11 listopada jest Świętem Niepodległości. Osiem lat rządów PiS-u, cicho sprzymierzonego z Konfederacją i głośno z faszyzującym Kościołem, zmierzało prostą drogą do uległości wobec Putina, do przekreślenia z takim trudem zdobytej w 89 roku niepodległości i niezależności od “wielkiego brata”.
My, młodzież dojrzała, za niespełna tydzień, weźmiemy jak co roku od lat - udział w młodzieżowej demonstracji “Za wolność waszą i naszą”. Demonstrację nazywają organizatorzy “street party”, gdyż ma ona charakter cokolwiek taneczny, choć ja akurat kroczę w niej dostojnie, zgodnie z jedną z zasad Dezyderaty, aby “z wdziękiem wyrzekać się praw młodości”…
Demonstrację urządza Koalicja Antyfaszystowska wraz z innymi organizacjami. Pójdę w niej zatem dlatego, by przeciwstawiać się rosnącemu w siłę polskiemu faszyzmowi, tym wszystkim potworom, które podnoszą głowy za sprawą PiS-u i pana Kaczyńskiego. Nowa odsłona faszyzmu nie skończy się bowiem wraz z upadkiem władzy Zjednoczonej Prawicy! Zostaliśmy jako państwo i jako społeczeństwo zainfekowani nim na długie lata.
Podkreślam, że nie wybiorę się na tę demonstrację z chęci sztucznego odmładzania się, choć wiem, że młodzież, która w tym przedsięwzięciu bierze udział, odnosi się do nas, boomerów, czy też dziadersów, z szacunkiem i życzliwością, za co jestem zobowiązany. Swoją obecnością chcę wyrazić młodzieży wdzięczność za wyratowanie nas z ośmioletniej opresji tłumnym pojawieniem się przy wyborczych urnach.
W tej demonstracji będę szedł naprzeciw marszowi 11 listopada, który rokrocznie sieje zgorszenie, w którym maszerują ultraprawicowi politykierzy wznoszący wraz z pijanymi kibolami faszystowskie hasła, odpalający race świetlne i dymne, poszczywający gdzie się da i profanujący Warszawę, to miasto płonące, polsko-żydowskie, które tyle bólu i ran zaznało od niegdysiejszych faszystów. Ów wstrętny marsz wyruszy z ronda Dmowskiego, patrona polskiego faszyzmu i antysemityzmu.
Wzdłuż Traktu Królewskiego ma swoje pomniki wszystkich sześciu tzw. ojców założycieli II RP. Czyż nie jest wymowne ustawienie jednego z nich, najzacniejszego, Ignacego Daszyńskiego w gęstych krzakach, z dala od wzroku przechodniów?
Marsz 11 listopada jako emanacja najgorszych instynktów, jako widomy znak władzy rodem z kruchty, z remizy, z gumna, z żylety, spod celi, z magla, z meliny, z lupanaru, powinien być dawno zdelegalizowany i zakazany. To dzięki niemu publiczna przestrzeń naszego kraju jest sukcesywnie zawłaszczana przez bandytów, pełnych wrogości i pogardy dla innych. Dla słabszych, dla mądrzejszych, dla idących pod prąd. Dla tych, którzy nie lubią, gdy leje się ich po pysku i wydaje rozkazy.
11 listopada jest Świętem Niepodległości. Osiem lat rządów PiS-u, cicho sprzymierzonego z Konfederacją i głośno z faszyzującym Kościołem, zmierzało prostą drogą do uległości wobec Putina, do przekreślenia z takim trudem zdobytej w 89 roku niepodległości i niezależności od “wielkiego brata”.
Czy jestem patriotą? Nie wiem, mam wątpliwości. Oczywiście, w miarę swoich nader skromnych możliwości staram się walczyć o dobro wspólne, lecz nie za bardzo kocham tę ojczyznę, wyrodną matkę, niezbyt mądrą i zacną, pogubioną, małostkową, drażliwą, niedojrzałą. No, ale cóż poradzić, skoro plemnik właśnie tu połączył się z komórką jajową i potem tu właśnie przyszedłem na świat?
Nie zamierzam przestać się angażować w poczynania opozycji ulicznej, gdy zaistnieje taka potrzeba. Demonstracja Koalicja Antyfaszystowska “Za wolność waszą i naszą” rozpocznie się 11 listopada o godz. 14:00 na pl. Unii Lubelskiej. Tu szczegóły.
Precz z faszyzmem! Niech żyje wolność i równość! Niech żyje wolna Polska! Wiwat Strajk Kobiet! Wiwat Grupa Granica! Niech żyje Unia Europejska! Precz z Putinem i jego poplecznikami! No Pasarán!
Przemysław Wiszniewski
fajnie że opublikowali