Partie głównego nurtu są coraz bardziej zatroskane wzrostem znaczenia skrajnie prawicowej AfD (Alternatywy dla Niemiec), która obecnie prowadzi w sondażach w czterech wschodnich krajach związkowych. Obawy dotyczą także imigracji. Już nawet Zieloni i Liberałowie wzywają do podjęcia stanowczych kroków.
Dlatego tak nachalnie wciskane kampanie charytatywne, przerzucające na obywatela niesienie pomocy, którą powinno zajmować się państwo. A w miarę liberalnej/faszystowskiej retoryki społeczeństwo chyba nie staje się bardziej altruistyczne.
Gdzieś tam istnieje punkt przegięcia – można “darwinizować” tak długo, aż ludzie nie staną się kanibalami (Hołodomor na Ukrainie, oblężenie Leningradu) albo zbrodniarzami (Tutsi i Hutu w Rwandzie), gdyż np. uwierzą, że klęska żywiołowa jest nieusuwalną siłą wyższą – albo też po drodze wybucha opór, gdyż każdy widzi, iż te realia wcale nieusuwalne, obiektywne nie są. To tym bardziej prawdopodobne, czym wyższą świadomość i zdolność racjonalnego myślenia populacja zachowała.